Wielki duchowy żeglarz Alan Watts miał piękną metaforę: wyobraź sobie łódź płynącą przez ocean. Za jej rufą zostaje kilwater - falujący ślad w wodzie. My, ludzie, zazwyczaj myślimy, że to właśnie ten ślad tworzy łódź; że przeszłość tworzy teraźniejszość.
Ale czy to prawda? Przecież wiemy, że jest dokładnie odwrotnie: to łódź tworzy kilwater.
Tak samo jest z naszym życiem. To, co dzieje się tu i teraz, przecina wodę istnienia i zostawia za sobą ślad, który nazywamy przeszłością. Przeszłość nie pcha nas naprzód. Ona istnieje tylko jako zapis drogi, którą płyniemy w tej chwili. Hawajczycy nazwaliby to MANAWA - życiem w harmonii z chwilą, która jest wszystkim. Teraz jest moment mocy. Jest tylko TERAZ - w Huna mówi się, że świadomość jest jak moana, ocean snów: każdy z nas jest łodzią płynącą po jego powierzchni. A fale za nami to jedynie ślady naszego tańca przez życie, nie siła, która nas prowadzi.
Duchowe przebudzenie to zrozumienie, że teraźniejszość nie jest wynikiem dawnej historii ani przyczyn, które sobie wyobrażamy. Jest spontaniczna - rodzi się sama z siebie, jak fala z oceanu, jak błysk z nicości. I co najpiękniejsze - nauka zaczyna doganiać tę mądrość: fizycy zauważyli, że najmniejsze cząstki pojawiają się „znikąd”, a sama obserwacja powołuje je do życia. Obserwator i to, co obserwowane, powstają razem - w jednym, wiecznym TERAZ.
Więc jeśli chcesz zrozumieć ten paradoks, wyobraź sobie swoją duszę jak łódź. Nie oglądaj się na ślad, który zostaje w wodzie - on nie ma mocy, by sterować twoim rejsem. Żyj jak kahuna, w manawa, w zgodzie z chwilą, w świadomości, że jedyne, co istnieje, to moment, w którym dziób łodzi przecina ocean życia. Bo tak właśnie jest: teraźniejszość tworzy przeszłość, a nie odwrotnie.
ʻO kēia manawa wale nō ke hele i ka moana o ke ola.
Tylko chwila obecna przecina ocean życia.

