piątek, 16 sierpnia 2019

Holograficzna wizja rzeczywistości




Holograficzna wizja rzeczywistości



   „(...) w najdrobniejszej cząstce materii istnieje świat stworzeń, żyjątek, zwierząt, entelechii i dusz.”[1]

     Gottfried Wilhelm Leibniz[2] umierał otoczony niezrozumieniem i niechęcią. Hanowerski pastor odmówił owemu – jak powiadał – heretykowi ostatniej posługi. W kondukcie pogrzebowym  znalazł się zaledwie jeden człowiek – sekretarz zmarłego. Ten myśliciel, który zapragnął pogodzić wszystkich, nie zadowolił niemal nikogo, wielu zaś zraził.
      Leibniz na polu swych dociekań nad istotą substancji, doszedł do przekonania, że oprócz istnienia rzeczy złożonych,  istnieją  rzeczy proste, nierozciągłe, posiadające naturę duchową zdolnych do myślenia substancji indywidualnych, ściśle od siebie nawzajem oddzielonych. Te elementarne substancje nazwał monadami[3] i założył, że z nich właśnie jest zbudowana cała rzeczywistość. Jedyną monadą stwierdzalną na mocy doświadczenia jest ludzka dusza, posiadająca przy tym cechę niezniszczalności – co stanowiło nową wersję „dowodu” nieśmiertelności duszy.[4] Wszak powstają i giną tylko ciała złożone; powstają, gdy poszczególne ich elementy łączą się,  giną zaś, gdy ulegają one rozłączeniu. Monada, jako substancja prosta, nie składająca się z części, jest zatem wieczna i nieśmiertelna. Ciała złożone to aggregatum substancji prostych.
     Doświadczenie wielokrotnie poucza nas o tym, iż wszelkie zmiany, jakie jedna rzecz może spowodować w innej, polegają na przemieszczaniu się części. Monada jednakże nie ma części, nie może ona zatem podlegać żadnym oddziaływaniom ze strony innych monad, ani sama na nie oddziaływać. W rzeczywistości też pomiędzy monadami nie zachodzi żaden proces interakcji i wzajemnego komunikowania się. Każda monada jest zamknięta przed zewnętrznymi wpływami.[5]

   „Rzec tedy można, że mogą powstać i znikać jedynie w sposób nagły, tzn. powstawać tylko przez stworzenie i znikać tylko przez unicestwienie; natomiast to, co złożone, powstaje i znika przez to, że ma części.
    Niepodobna też wytłumaczyć, jak inne stworzenie mogłoby przeobrazić lub zmienić coś we wnętrzu monady, skoro nie można w niej przestawić ani nawet pojąć żadnego wewnętrznego ruchu, który by można w niej wywołać, nakierować, zwiększyć, co jest możliwe w rzeczach złożonych, gdzie zachodzą zmiany między częściami. Monady nie mają okien, przez które cokolwiek mogłoby do nich się dostać czy też z nich się wydostać. Przypadłości nie mogą się oderwać od substancji ani z dala od nich wędrować, jak niegdyś odbicia zmysłowe scholastyków. Toteż ani substancja, ani przypadłość nie może z zewnątrz przedostawać się do monady.”[6]

     Autentyczny świat monad-substancji składa się zatem z człokowicie odizolowanych od siebie bytów indywidualnych, których właściwością jest immamentne działanie i ruch. Monady posiadają zdolność postrzegania, a między postrzeżeniami monad[7] i światem wobec nich zewnętrznym zachodzi odpowiedniość. Żeby wyjaśnić, w jaki sposób całkowicie od sieblie odizolowane monady podlegają przecież zasadzie odpowiedniości, Leibniz wprowadził pojęcie Boga,  który stwarzając świat rzeczy ustalił też między nimi harmonię, która sprawia, że świat nie jest chaosem izolowanych elementów, lecz harmonijnie uporzdkowaną całością, kosmosem podlegającym określonym prawom. Oprócz harmonii Bóg ustala też pewną hierarchię, bowiem byty różnią się stanem świadomości, czyli ilością percepcji uświadomnionych, a więc zdolnościami poznawczymi. Najniższe monady posiadają tylko percepcje nie uświadomnione – odpowiadają one rzeczom nieorganicznym. Zwierzęta mają percepcje uświadomnione i pamięć, a więc zdolność kojarzenia idei. Człowiek zaś obdarzony jest duchem, który ma zdolność logicznego myślenia.
     Czy jednakże Bóg tworzy owe układy rzeczy w sposób dowolny, mocą swobodnego i nie uwarunkowanego aktu wolnej woli? Czy jest On w swoich działaniach niczym nie determinowany? Otóż tak sobie rzecz wyobrażali teologowie.
     Niedorzecznością jest sądzić, że Bóg mógłby stworzyć kwadrat o przekątnej równej jednemu bokowi, albo naruszyć inną prawdę wieczną, o niepodważalnej wartości. Leibniz broni tej racji. Prawdy logiki obowiązują bowiem na równi umysł ludzki, anielski czy boski. Tak to tradycyjna antropomorfizująca koncepcja Boga właściwa dla wszelkich wyznań została zastąpiona przez koncepcję filozoficzną. Bóg okazywał się rozumną zasadą świata.
     Bez tej zasady świat nie byłby jednolitą całością i harmonią, lecz zespołem zasadniczo odrębnych, dysponujących samoistnością jednostkowych bytów. Leibniz wprowadza zasadę by jego wizja rzeczywistości holograficznej nie zamieniła się w wysublimowane teoretycznie i filozoficznie abstrakcyjne wyrażenie sytuacji ojczyzny.[8]
     Każda monada jest nie tylko indywidualnym bytem natury duchowej, działającym z własnego, immanentnego impulsu, ale także mikrokosmosem, a przez to zwierciadłem całego wszechświata. Poznając ją poznajemy cały wszechświat.  Dlatego ani tworzenie wiedzy, ani jej uzasadnienie nie wymaga  odwoływania się do doświadczenia.
„(...) wszelka substancja stanowi niejako świat cały i jest jakby zwierciadłem Boga albo całego wszechświata, który każda na swój sposób wyraża (...)”[9]
     Każda monada zawiera w sobie nieskończone wprost bogactwo wewnętrzne.




[1] G. W. Leibniz „Zasady filozofii, czyli monadologia” –Wyznanie wiary filozofa
[2] Gottfried Wilhelm Leibniz urodził się w Lipsku 21 czerwca 1646r.. Ojciec jego, Niemiec podobno polskiego pochodzenia, był prawnikiem i profesorem etyki. Piętnastoletni Gottfried Wilhelm wstępuje na wydział prawny Uniwersytetu Lipskiego, następnie studiuje matematykę w Jenie, a w wieku 20 lat publikuje dysertację De arte combinatoria. Rezygnuje jednak z kariery uniwersyteckiej i rozpoczyna służbę polityczną. Odbywa wojaże po Europie, co mu daje możliwość nawiązania kontaktów z filozofami i uczonymi. To w Paryżu poznał z pierwszej ręki, z ust samych twórców i koryfeuszy nowożytnego przyrodoznawstwa, to, co przedtem czerpał jedynie ze streszczeń i kompendiów. W Holandii odwiedza Spinozę, bawi jakiś czas w Londynie. Otrzymuje propozycję objęcia stanowiska bibliotekarza w Hanowerze, którą przyjmuje. Zakłada w Berlinie akademię nauk i zostaje jej pierwszym prezydentem, jest inicjatorem Akademii Wiedeńskiej i Petersburskiej. Ale pod sam koniec życia jest zupełnie samotny i opuszczony. Popada w niełaskę swego dawnego protektora, Jerzego I który bierze stronę Newtona i jego popleczników, gdy ci ponoć odmawiją Leibnizowi pierwszeństwa w odkryciach matematycznych i fizycznych. 14 listopada 1716r.  w jego pogrzebie uczestniczyła jedna osoba (a może nie było nawet sekretarza?)
[3] monady – od greckiego monas - jednostka
[4] Tadeusz Płużański Filozoficzna myśl zachodniego chrześcijaństwa, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne 1989
[5] Adam Sikora Filozofowie XVII wieku, KAW, W – wa 1978
[6] G. W. Leibniz Zasady filozofii, czyli monadologia § 6 i 7
[7] Każda monada posiada nieskończoną ilość idei-percepcji o których nawet nie wie, są to tzw. percepcje nieuświadomione. Postrzegamy je na podobnej zasadzie jak np. las z odległości; patrząc na niego nie widzimy liści a jest on niczym innym jak ich ogromnym skupiskiem.
Wszelkie poznanie więc, jest wrodzone i trzeba je z siebie wydobyć, uświadomić sobie.
[8] Mapa polityczna Niemiec z ostatnich lat XVIIw. to arcydzieło rozdrobnienia. Cesarstwo podzielone jest na 10 okręgów, a wiele z tych okręgów zawiera z kolei dziesiątki, czasem niemal setki państw niezawisłych rozmaitej wielkości i ustroju. Dla przykładu okręg Szwabii miał 97 suwerenów. Oprócz 51 wolnych miast, Niemcy liczyły ponad osiemdziesiąt terytoriów niezależnych o powierzchni mającej zaledwie 12 mil kwadratowych. Każdy książe był faktycznie władcą absolutnym swego państewka.
[9] G. W. Leibniz „Rozprawa metafizyczna” –Wyznanie wiary filozofa

Rzeczywiście rzeczywista rzeczywistość...

Rzeczywistość najważniejsza jest dla nauki, tam satysfakcję sprawiają odkrycia stosunków miedzy nami a otaczającym nas krajobrazem, czy też między nami a światem atomów, nawet wówczas kiedy tych relacji w ogóle może nie być, jeśli trzeba dla ich stwierdzenia stwarzać różnego rodzaju pośredników, którzy sami wymagają wytłumaczenia i uzasadnienia swej istoty, swej roli. Takimi pośrednikami są twierdzenia matematyczne, prawa fizyki i inne konwencje naukowe. Niewidzialne i niestwierdzalne bada się za pomocą niewidzialnego i niestwierdzalnego. Follow the white rabbit...


ilustracja: Robert Gonsalves


Wielki duchowy żeglarz Alan Watts miał piękną metaforę: wyobraź sobie łódź płynącą przez ocean. Za jej rufą zostaje kilwater - falujący ślad...