Holograficzna wizja rzeczywistości
„(...) w najdrobniejszej cząstce materii istnieje świat stworzeń,
żyjątek, zwierząt, entelechii i dusz.”[1]
Gottfried Wilhelm
Leibniz[2]
umierał otoczony niezrozumieniem i niechęcią. Hanowerski pastor odmówił owemu –
jak powiadał – heretykowi ostatniej posługi. W kondukcie pogrzebowym znalazł się zaledwie jeden człowiek –
sekretarz zmarłego. Ten myśliciel, który zapragnął pogodzić wszystkich, nie
zadowolił niemal nikogo, wielu zaś zraził.
Leibniz na polu swych
dociekań nad istotą substancji, doszedł do przekonania, że oprócz istnienia
rzeczy złożonych, istnieją rzeczy proste, nierozciągłe, posiadające
naturę duchową zdolnych do myślenia substancji indywidualnych, ściśle od siebie
nawzajem oddzielonych. Te elementarne substancje nazwał monadami[3] i
założył, że z nich właśnie jest zbudowana cała rzeczywistość. Jedyną monadą
stwierdzalną na mocy doświadczenia jest ludzka dusza, posiadająca przy tym
cechę niezniszczalności – co stanowiło nową wersję „dowodu” nieśmiertelności
duszy.[4] Wszak
powstają i giną tylko ciała złożone; powstają, gdy poszczególne ich elementy
łączą się, giną zaś, gdy ulegają one
rozłączeniu. Monada, jako substancja prosta, nie składająca się z części, jest
zatem wieczna i nieśmiertelna. Ciała złożone to aggregatum substancji
prostych.
Doświadczenie
wielokrotnie poucza nas o tym, iż wszelkie zmiany, jakie jedna rzecz może
spowodować w innej, polegają na przemieszczaniu się części. Monada jednakże nie
ma części, nie może ona zatem podlegać żadnym oddziaływaniom ze strony innych
monad, ani sama na nie oddziaływać. W rzeczywistości też pomiędzy monadami nie
zachodzi żaden proces interakcji i wzajemnego komunikowania się. Każda monada
jest zamknięta przed zewnętrznymi wpływami.[5]
„Rzec tedy można, że mogą
powstać i znikać jedynie w sposób nagły, tzn. powstawać tylko przez stworzenie
i znikać tylko przez unicestwienie; natomiast to, co złożone, powstaje i znika
przez to, że ma części.
Niepodobna też
wytłumaczyć, jak inne stworzenie mogłoby przeobrazić lub zmienić coś we wnętrzu
monady, skoro nie można w niej przestawić ani nawet pojąć żadnego wewnętrznego
ruchu, który by można w niej wywołać, nakierować, zwiększyć, co jest możliwe w
rzeczach złożonych, gdzie zachodzą zmiany między częściami. Monady nie mają
okien, przez które cokolwiek mogłoby do nich się dostać czy też z nich się
wydostać. Przypadłości nie mogą się oderwać od substancji ani z dala od nich
wędrować, jak niegdyś odbicia zmysłowe scholastyków. Toteż ani substancja, ani
przypadłość nie może z zewnątrz przedostawać się do monady.”[6]
Autentyczny świat
monad-substancji składa się zatem z człokowicie odizolowanych od siebie bytów
indywidualnych, których właściwością jest immamentne działanie i ruch. Monady
posiadają zdolność postrzegania, a między postrzeżeniami monad[7] i
światem wobec nich zewnętrznym zachodzi odpowiedniość. Żeby wyjaśnić, w jaki
sposób całkowicie od sieblie odizolowane monady podlegają przecież zasadzie
odpowiedniości, Leibniz wprowadził pojęcie Boga, który stwarzając świat rzeczy ustalił też
między nimi harmonię, która sprawia, że świat nie jest chaosem izolowanych
elementów, lecz harmonijnie uporzdkowaną całością, kosmosem podlegającym
określonym prawom. Oprócz harmonii Bóg ustala też pewną hierarchię, bowiem byty
różnią się stanem świadomości, czyli ilością percepcji uświadomnionych, a więc
zdolnościami poznawczymi. Najniższe monady posiadają tylko percepcje nie
uświadomnione – odpowiadają one rzeczom nieorganicznym. Zwierzęta mają
percepcje uświadomnione i pamięć, a więc zdolność kojarzenia idei. Człowiek zaś
obdarzony jest duchem, który ma zdolność logicznego myślenia.
Czy jednakże Bóg tworzy
owe układy rzeczy w sposób dowolny, mocą swobodnego i nie uwarunkowanego aktu
wolnej woli? Czy jest On w swoich działaniach niczym nie determinowany? Otóż
tak sobie rzecz wyobrażali teologowie.
Niedorzecznością jest
sądzić, że Bóg mógłby stworzyć kwadrat o przekątnej równej jednemu bokowi, albo
naruszyć inną prawdę wieczną, o niepodważalnej wartości. Leibniz broni tej
racji. Prawdy logiki obowiązują bowiem na równi umysł ludzki, anielski czy
boski. Tak to tradycyjna antropomorfizująca koncepcja Boga właściwa dla
wszelkich wyznań została zastąpiona przez koncepcję filozoficzną. Bóg okazywał
się rozumną zasadą świata.
Bez tej zasady świat nie byłby jednolitą
całością i harmonią, lecz zespołem zasadniczo odrębnych, dysponujących
samoistnością jednostkowych bytów. Leibniz wprowadza zasadę by jego wizja
rzeczywistości holograficznej nie zamieniła się w wysublimowane teoretycznie i
filozoficznie abstrakcyjne wyrażenie sytuacji ojczyzny.[8]
Każda monada jest nie tylko indywidualnym
bytem natury duchowej, działającym z własnego, immanentnego impulsu, ale także
mikrokosmosem, a przez to zwierciadłem całego wszechświata. Poznając ją
poznajemy cały wszechświat. Dlatego ani
tworzenie wiedzy, ani jej uzasadnienie nie wymaga odwoływania się do doświadczenia.
„(...)
wszelka substancja stanowi niejako świat cały i jest jakby zwierciadłem Boga
albo całego wszechświata, który każda na swój sposób wyraża (...)”[9]
Każda monada zawiera w sobie nieskończone
wprost bogactwo wewnętrzne.
[1] G. W. Leibniz „Zasady
filozofii, czyli monadologia” –Wyznanie wiary filozofa
[2]
Gottfried Wilhelm Leibniz urodził się w Lipsku 21 czerwca 1646r..
Ojciec jego, Niemiec podobno polskiego pochodzenia, był prawnikiem i profesorem
etyki. Piętnastoletni Gottfried Wilhelm wstępuje na wydział prawny Uniwersytetu
Lipskiego, następnie studiuje matematykę w Jenie, a w wieku 20 lat publikuje
dysertację De arte combinatoria. Rezygnuje jednak z kariery
uniwersyteckiej i rozpoczyna służbę polityczną. Odbywa wojaże po Europie, co mu
daje możliwość nawiązania kontaktów z filozofami i uczonymi. To w Paryżu poznał
z pierwszej ręki, z ust samych twórców i koryfeuszy nowożytnego
przyrodoznawstwa, to, co przedtem czerpał jedynie ze streszczeń i kompendiów. W
Holandii odwiedza Spinozę, bawi jakiś czas w Londynie. Otrzymuje propozycję
objęcia stanowiska bibliotekarza w Hanowerze, którą przyjmuje. Zakłada w
Berlinie akademię nauk i zostaje jej pierwszym prezydentem, jest inicjatorem
Akademii Wiedeńskiej i Petersburskiej. Ale pod sam koniec życia jest zupełnie
samotny i opuszczony. Popada w niełaskę swego dawnego protektora, Jerzego I
który bierze stronę Newtona i jego popleczników, gdy ci ponoć odmawiją
Leibnizowi pierwszeństwa w odkryciach matematycznych i fizycznych. 14 listopada
1716r. w jego pogrzebie uczestniczyła
jedna osoba (a może nie było nawet sekretarza?)
[3]
monady – od greckiego monas
- jednostka
[4]
Tadeusz Płużański Filozoficzna
myśl zachodniego chrześcijaństwa, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne 1989
[5]
Adam Sikora Filozofowie
XVII wieku, KAW, W – wa 1978
[6]
G. W. Leibniz Zasady
filozofii, czyli monadologia § 6 i 7
[7]
Każda monada posiada
nieskończoną ilość idei-percepcji o których nawet nie wie, są to tzw. percepcje
nieuświadomione. Postrzegamy je na podobnej zasadzie jak np. las z odległości;
patrząc na niego nie widzimy liści a jest on niczym innym jak ich ogromnym
skupiskiem.
Wszelkie poznanie więc, jest wrodzone i
trzeba je z siebie wydobyć, uświadomić sobie.
[8]
Mapa polityczna
Niemiec z ostatnich lat XVIIw. to arcydzieło rozdrobnienia. Cesarstwo
podzielone jest na 10 okręgów, a wiele z tych okręgów zawiera z kolei
dziesiątki, czasem niemal setki państw niezawisłych rozmaitej wielkości i
ustroju. Dla przykładu okręg Szwabii miał 97 suwerenów. Oprócz 51 wolnych
miast, Niemcy liczyły ponad osiemdziesiąt terytoriów niezależnych o powierzchni
mającej zaledwie 12 mil kwadratowych. Każdy książe był faktycznie władcą
absolutnym swego państewka.
[9]
G. W. Leibniz
„Rozprawa metafizyczna” –Wyznanie wiary filozofa

