czwartek, 25 listopada 2021

Język i Inny język

 Język

Człowiek wnikliwie wpatrywał się w swoje równania

i rzekł, że wszechświat miał swój początek.

– To była eksplozja – rzekł.

Wybuch nad wybuchami – i tak oto narodził się wszechświat.

– I ciągle się rozszerza – rzekł.

Obliczył nawet długość jego żywota:

dziesięć miliardów obrotów Ziemi dokoła Słońca.

Na całym globie zagrzmiały wiwaty;

wszyscy dostrzegli w obliczeniach naukę.

Nikt nie pomyślał, że postulując początek wszechświata,

człowiek odwzorował jedynie składnię swojego języka;

zwykłą składnię, której dla stwierdzania faktów potrzeba

początków – jak narodziny, rozwinięć – jak dorastanie,

i zakończeń – jak śmierć.

Wszechświat miał swój początek

i wszechświat się starzeje, zapewnił nas,

i wszechświat umrze, tak jak wszystko,

i jak on sam umarł, gdy już znalazł matematyczny obraz

składni swojego języka.




Inny język

Czy wszechświat naprawdę miał początek?

Czy teoria Wielkiego Wybuchu jest prawdziwa?

To nie są pytania, chociaż brzmią podobnie.

Czy język, w którym stwierdzanie faktów wymaga początków,

rozwinięć i zakończeń, jest jedynym istniejącym językiem?

Oto prawdziwe pytanie.

Istnieją inne języki.

Istnieje na przykład taki, który postuluje, by faktami były

różne stopnie natężenia.

W tym języku nic się nie rozpoczyna i nic nie kończy;

i tak narodziny nie są wyraźnym, osobnym wydarzeniem,

lecz jedynie szczególnym rodzajem natężenia;

i tak też jest z dorastaniem i tak jest ze śmiercią.

W tym języku człowiek wodzi wzrokiem po swoich równaniach

i odkrywa,

że wyliczył już tyle stopni natężenia, by z przekonaniem

stwierdzić,

iż wszechświat nigdy nie miał początku

i nigdy nie będzie miał końca,

przechodził za to, i przechodzi nadal, i będzie przechodził

przez nie kończące się fale natężenia.

Człowiek taki nie zawahałby się orzec, że cały wszechświat

jest jednym wielkim rydwanem natężenia,

w który można wsiąść

i ruszyć w podróż pośród zmian bez końca.

Oprócz tego wysnułby wiele innych wniosków,

a być może nawet by mu przez myśl nie przemknęło,

że obrazuje jedynie

składnię swojego języka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wielki duchowy żeglarz Alan Watts miał piękną metaforę: wyobraź sobie łódź płynącą przez ocean. Za jej rufą zostaje kilwater - falujący ślad...