Brałem kiedyś udział w zajęciach dotyczących medytacji prowadzonych przez buddyjskich mnichów. Były to wykłady połączone z praktyką w Buddyjskim Centrum Medytacji Amitabha Kadampa w Bristolu. Chciałem się podzielić, tym, cdo mi tam ukazano. Nie chcę się tym razem skupiać na jakichś technicznych wskazówkach dotyczących fizycznej czy mentalnej formy, a przekazać bardzo proste ale istotne elementy. Również być może konieczne, dla istnienia radosnej w skutkach medytacji. Pewnie nie bez powodu się one tam znalazły ponieważ tytuł szczególnie zapamiętanego wykładu brzmiał Enjoy the meditation. Nie chodzi więc na pewno o elementy połączone z dyscypliną.
No więc jakie to elementy. Pierwszą więc kwestią o którą należy zdecydowanie zadbać jest sama decyzja o podjęciu praktyki medytacyjnej. Musi być ona podyktowana pełną niczym nie przymuszoną wolą i najlepiej stosunkowo czystą pozbawioną pobudek ego świadomością. Stosunkowo, bo doskonale wiemy, że najczęściej o taką stricte czystą trudno. Szczególnie przed podjęciem medytacji która również w osiągnięciu takowej może nam pomóc. Wiec powinniśmy być pewni że chcemy doznać czystego stanu umysłu i jesteśmy gotowi aby po prostu zacząć. W zasadzie to najważniejszy krok aby na prawdę móc tego doznać.
Kolejny element możemy w zasadzie wyprowadzić z tego pierwszego. Jest nim zgodność z samym sobą, i tak rozpoczynają od zgodności w ttym że zaczynamy medytację, równie istotnym jest aby przyjąć formę która nam będzie po prostu odpowiadała. Znaczy więc abyśmy byli w zgodzie z samym sobą w pozycji ciała, czasie trwania praktyki podczas sesji, pory w której medytujemy i jej częstotliwości. Znamy również różne formy medytacji pod względem techniki oczyszczania swojego umysłu. Do wyboru mamy więc sporo możliwości i każdy może znaleźć coś dla siebie. Ba, kreatywni zaś mogą opracować jakąś własną metodę osiągania stanu świadomości medytacyjnej.
No i znowu, oczywiście nikt nie jest zaskoczony gdyż cechą tego co idealne jest pewna jedność i spójność, trzeci element możemy swobodnie wyprowadzić z poprzedniego. Jest nim po prostu radość z uprawianego poletka medytacyjnego. Należy więc robić to tak aby przynosiło nam to satysfakcje, spełnienie a koniecznie i absolutnie na pewno nie powodowało jakiś dodatkowych trosk. „Czy ja to dobrze robię” albo „Następnym razem chyba pęknie mi kręgosłup” albo ”Muszę dłużej, muszę głębiej (chodzi o medytację;)”. Jeśli zaś nasza medytacja nie sprawia nam przyjemności, należy po prostu wrócić do punku drugiego, tam poszukać przyczyn a jeżeli i to nie pozwala nam w tej praktyce znaleźć radość… Należy przenieść się ponownie do elementu pierwszego i upewnić się że na pewno przeszliśmy go właściwie. Radość to bardzo przyjemny plon medytacji.
Ostatnim elementem jest reset. Tak po prostu przerwa, po prostu odpuszczenie sobie wybranej przez siebie dyscypliny. Tak aby zregenerować chęci, nabrać nowego zapału i energii do kontynuacji praktyki, lub nawet zatęsknić. Proste, prawda?
Moje notatki po przytaczanych zajęciach:
1. Decision
2. Self confidence
3. Joy
4. Reset
Medytacja to praktyka a nie teoria.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz